5 lutego 2016

Złota rączka czy wieczna psuja - małe rozważania na temat majsterkowania .

narzędzia majsterkowiczaJedni mają to od urodzenia - drugim wpadnie to do głowy przy okazji, a jeszcze inni nie nauczą się wcale... Jak to z tym majsterkowaniem jest - czy od małego czujemy mięte do reperowania i jako dorośli stajemy się domową "złotą rączką" czy może wszystko co dotkniemy nadaję się do kosza ( o ile tego też nie zepsuliśmy) i jesteśmy skazani na bycie psują do końca życia.







Artykuł ten odniosę po trochu do siebie, trochę do bliskich znajomych, którzy reperują, remontują naprawiają swoje "gniazdko" i otoczenie oraz panów fachowców ( lub poważnych ekip remontowych) z którymi też miałem przyjemność  okazję przebywać.

Jak życie weryfikuje w nas chęć do majsterkowania?

Wydawałoby się, że najłatwiejszą drogą  jest talent i wrodzona poprawność - już za dziecka  widząc "Pana Zdzisia złotą rączkę" wydawało mi się - tak- ten gość zna się na rzeczy i pewnie od urodzenia wiedział do czego służy wiertarka, spawarka, kompresor itp. a po pierwszym kontakcie z tym sprzętem stał się światowej klasy remontowcem, spawaczem, malarzem, itd... Z zazdrością przyglądałem się Zdzisiowi jak to z każdym problemem potrafi sobie poradzić i zrobić wszystko - zastanawiałem się " jak to jest, że co w ręce nie wsadzę, to zepsuję ". Odpowiedź stała się bardzo prosta- wystarczyło cały czas trochę chcieć i psuć wszystko co było pod ręką, aż w końcu pewne rzeczy same zaczęły wychodzić. Pomógł tu trochę wiek i jak wspominałem wcześniej delikatne samozaparcie, które naprawdę trudno zauważyć u leniucha takiego jak ja.

Przemyślenia Pan majsterkowicz

Co do remontowania- niesamowitej pewności można nabrać "pomagając" niektórym ekipom budowlano-remontowym. Nie chodzi mi wcale o to, że się człowiek coś przy nich nauczy, ale przewrotnie- widząc co robią - biorąc za to pieniądze, a "biedni" ludzie to odbierają z uśmiechem na twarzy " jak mamy pięknie", zdajesz sobie sprawę, że też możesz taką robotę zrobić u siebie w domu, tylko..... tylko znacznie lepiej! Nie chce psuć tutaj opinii ekipom budowlanym, ale kurdesz- zastanów się, czy nie lepiej samemu czasem spróbować coś zrobić? Uwierz, że tylko trochę wysiłku, a zrobisz to 100% lepiej od paploków, którzy wyciągną od Ciebie kasę za bubel...



A jak Wy myślicie - majsterkowiczem trzeba się urodzić, czy wystarczy trochę chcieć ? Zapraszam do podzielenia się swoją historią w komentarzach.

Nowy artykuł JUŻ JEST :

Jak naprawić odkurzacz ? 


Ostatnio było trochę o narzędziach - warto zobaczyć jeśli jeszcze nie czytałeś pierwszej części tego cyklu - zapraszam :
Jakie narzędzia powinny znaleźć się w warsztacie cz.1 ?




5 komentarzy:

  1. Niestety nie każdy rodzi się z tą umiejętnością. Ja od małego przebywałem w warsztacie z dziadkiem lub tatą a złotą rączką nie mogę siebie nazwać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też większy ze mnie psuja niż złota rączka, ale radość ze zrobienia czegoś samemu rekompensuje uszkodzone przeze mnie rzeczy:) P.S mój tata i dziadek też trochę majstrowali- dobrze, że z nimi nie przebywałem za młodu w warsztacie, bo Ci to dopiero robili fuszerkę:) a przynajmniej tak mówi babcia/mama:)

      Usuń
  2. Z pasją do majsterkowania trzeba się urodzić. Ja majsterkowałem od "małego" aż zostało mi tak do dzisiaj. Fajnie, że powstają blogi dzięki którym mogę się czegoś jeszcze nauczyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie dodatkowo majsterkowanie, to takie troche budowanie swojego męskiego ego. W czasie kiedy faceci interesują się tylko nowymi gierkami na konsole, ja wolę coś tam w domu pomajstrować i mieć świadomość że choc trochę jest we mnie jeszcze mężczyzny i usłyszeć od drugiej połówki ze coś jest fajnie zrobione( nawet jeśli mowi to tylko z litości)... Pozdrawiam i życzę radości z rozwijania swojej majsterkowej pasji.

      Usuń
  3. Złota rączka, niedoceniany człowiek.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz :)